Zawsze kiedy przychodzi zima- a w tym roku długo kazała na siebie czekać!- przypominam sobie o herbacie, którą poznałam w jednej z wrocławskich knajpek. Herbata ta , a właściwie napar to najlepsze lekarstwo na biorące was przeziębienie, zmarznięte spacerem noski, albo po prostu na poprawę humoru wieczorem..
Aby zrobić ten słodki napój bogów potrzebujecie:
Obieramy imbir, kroimy kilka plasterków ( im więcej tym mocniejsza będzie więc nie przesadzajcie ;))
Dodajemy listki mięty
Słodzimy miodem
I zalewamy wrzątkiem!
Najlepiej smakuje z ciasteczkiem korzennym <3
O taaak, takiego czegoś dziś potrzebuję! Przemarzłam na spacerze i coś mnie chce wziąć, ale nie mam zamiaru się poddać bez walki... Tylko nie mam ani mięty, ani imbiru :(
OdpowiedzUsuńKochana polecam zamrozenie mietki na czarną godzinę :)
OdpowiedzUsuńMusze tak zrobić, tak samo jak mrożę kolendrę - za szybko toto więdnie ;)
UsuńCiasteczka korzenne uwielbiam, a takiej herbatki nigdy nie piłam. Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńU mnie juz po przeziębieniu, ale sprobuje nastepnym razem :) Teraz faszeruje sie smakowa green tea i detoxowa herbatka ;)
OdpowiedzUsuńOo Powodzenia w detoksie w takim razie:)
UsuńNa imbir po ciąży nie mogę patrzeć.
OdpowiedzUsuńJa rzadko kiedy w samotności piję herbatę, ale chciałabym znaleźć napój, którym delektowałabym się w samotności :)
OdpowiedzUsuńTaka herbatka to samo dobro, ja sama ostatnio miałam okazję pić mięte ze świeżych listków, pyszna..nie to co w saszetce.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł, sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńMmm, moje smaki :) Dzięki za pomysł. Ja zazwyczaj robiłam herbatkę + imbir + sok malinowy. Na pewno wypróbuję Twój przepis :)
OdpowiedzUsuńA ja spróbuje malinami!
UsuńUwielbiam herbatę z imbirem i miodem, muszę wypróbować twój przepis.
OdpowiedzUsuń