Ilość zabawek w naszym domu mnie przeraża. A jestem świadoma, że to dopiero początek...
Ze stosu powyżej kupiliśmy 3 rzeczy. Reszta przyszła sama i została.
Jakie zabawki są najlepsze dla niemowlaka?
To zależy od wieku. Pierwszym pluszakiem naszej córki był Pan B (widoczny na zdjęciu). Wybrałam go ze względu na kolory- ostre i kontrastowe. Czy podobał się Zosi? Bardzo! Do tej pory jest , że to tak ujmę '' w użyciu''! Dodatkową jego zaletą jest termofor w brzuszku. O Panu B pisałam już TU. Mamy też mnóstwo grzechotek i piszczałek w wariackich kolorach. A także lusterko z Fisher Price, które za darmo możecie dostać TU. Grzechotki są plastikowe i twarde, a Zosia odkryła już do czego służą ręce i tłucze się tymi grzechotkami po głowie. Dlatego chwilowo nie używamy... Jeśli wasze dziecko ślini się na potęgę i wkłada łapki do buzi, warto mieć w domu gryzaczki. Na początek te wodne. Najmniejsze i najlżejsze ma Canpol. My kupiliśmy taki jak tu . Najnowszym gryzakiem w naszej kolekcji jest Żyrafka Sophie. Ktoś na fan pagu napisał mi, że niczym nie różni się od piszczącej zabawki dla psa. Cóż, coś w tym jest. Zarówno Zosia jak i mój pies mojej mamy uwielbiają ją. Niestety nie jest to zaleta, gdyż cały weekend musieliśmy pilnować, żeby nasza goldenka nie wykradła Sophie z łóżeczka dziecka.
Na koniec rada. Nie wydawajcie majątku na zabawki dla niemowląt. One naprawdę cieszą się z małych rzeczy. Ulubioną zabawką naszej córki, którą miętosi przed zaśnięciem i po przebudzeniu jest miś ze zdjęcia poniżej. Kupiony przez moją mamę za złotówkę w lumpeksie.
To to jest bardzo mało, później to dopiero będzie zatrważająca ilość :)
OdpowiedzUsuńFakt, to jest jeszcze mało, gdybym rozłożyła na podłodze zabawki młodego to zajęłyby pół pokoju, a gdzie reszta, która leży w kartonach. I co ciekawe, my kupiliśmy może ze dwie, reszta to wymysł teściowej.
UsuńPotwierdzam zdanie Agnieszki - malutka kupka! ;-)) Ja już nie mam siły na ilość zabawek które prezentują nam wszyscy wokół. Jest ich tyle, że nie mamy gdzie chować, a Gaba tak naprawdę wcale się nimi nie interesuje...
OdpowiedzUsuńJa mam już niestety jakieś dwa metry sześcienne zabawek... na strychu. Bo inaczej jest to nie do opanowania. A bawią się kilkoma.
OdpowiedzUsuńOj ja jestem przerażona - już teraz, widząc stertę zabawek, pluszaków, grzechotek, dochodzę do wniosku, że jest tego ZA DUŻO! A przeciez to dopiero poczatek..
OdpowiedzUsuńi pomyśleć, że ta kupka będzie rosła :) my dopiero teraz wpadliśmy w szał zabawkowy :)
OdpowiedzUsuńU mnie zabawki są wszędzie. Zosia ma "magiczne" pudło a w nim same zabawki. Już pozbyłam się większości grzechotek i gryzaków. A teraz dochodzą co chwile pluszaki, grające zabawki. Zobaczysz już za chwilę, co to znaczy duża ilość zabawek :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam zdania powyżej. To zaledwie kropla w morzu ;) u nas mloda ma pokój 20m, który pi brzegi jest wypełniony zabawkami,a jeszcze pudło w kuchni i jedno w salonie. No jest tego ogrom! A co do cen,to przy małym dziecku zgodzę się ze nie warto wydawać dużych pieniędzy,ale przy starszym wolę kupić jedna droższa porzadna zabawkę niż kilka bubli. A tesciowa uwielbia kupować bublowa chinszczyzne :-/
OdpowiedzUsuńŁooo matuniu! To co teraz macie to Pan Pikuś! U nas są już 3kartony! Ale i tak największym zainteresowaniem cieszy się teraz moja kosmetyczka:-D, garnki, drewniane łyżki, miski i telefon. Jednym słowem burdel w domu na całego! ;-)
OdpowiedzUsuńZobaczysz za pół roku ile będziesz miała zabawek :D
OdpowiedzUsuńI mnie to przeraża :)
OdpowiedzUsuńAktualnie nasz pokój dzienny bardziej przypomina bawialnię :):)
no tak niestety jest przy dzieciach , że zabawki są wszędzie :)
OdpowiedzUsuńAle dzięki zabawką dziecko się rozwija :)
Łee, to u Ciebie jest jakaś 1/4 tego, co u nas :) Sporo sama kupiłam w szale zakupów jak jeszcze byłam w ciąży, a sporo dostałam. Ale i tak najlepszą zabawką jest mój tusz do rzęs i paczka chusteczek higienicznych - bo szeleszczą :)
OdpowiedzUsuńKochana, to jest DUŻO??? O rajuśku, ja przy dwójce mam jakąś masakrę w domu, w 2 pokojach mi się te graty nie mieszczą, więc część zdeponowana w piwnicy i czeka na podrośnięcie Stacha, a część w domu rodzinnym, zarówno moim jak i męża - coby tam zabawek nie wozić jak jedziemy w odwiedziny.
OdpowiedzUsuńA będzie jeszcze więcej! :P
OdpowiedzUsuńŚliczne oczęta :)))
Nie wiem, może się mylę ale wydaje mi się że to nie jest dużo ;) ale faktycznie córcia jeszcze mała i na pewno będzie ich przybywać.
OdpowiedzUsuńZabawki...będzie ich jeszcze więcej! Ja zaczynam niektóre chować:-)
OdpowiedzUsuńJestem tu u Ciebie pierwszy raz - ale na pewno nie ostatni :)
OdpowiedzUsuńTwoja córeczka ma przepiękne oczka :)
Zostaję i zapraszam do nas :)
To nazywasz stosem? Jejku to ja jak to moja koleżanka mówi mam "przedszkole zabawkowe" a nie wiem z czym się rozstać.
OdpowiedzUsuń