Ten czas, który jest teraz, to mój najlepszy czas. Nigdy nie lubiłam siebie bardziej, nigdy też bardziej siebie nie akceptowałam. Lecz nie jest to kwestia kilogramów, bo mam ich 10 więcej, lecz mojego podejścia. Lubię swoje policzki, nos, usta, oczy.. Oczywiście czasem bardziej, czasem mniej, ale ciągle je lubię. Mój najlepszy przyjaciel wita mnie to rano w lustrze. Mogłabym narzekać( i czasem to robię), że z cycków został wiór, czy pupy zupełnie brak, że noga numer większy od kajaka a na moich plecach rzędy pojawiających się nie wiadomo skąd pryszczy. Mogłabym narzekać, ale po co? Te 'wady' nie znikną a to, że są nie daje mi szlabanu na atrakcyjność, czy szczęście. Przeciwnie, szczęście mamy w oczach i mam nadzieję, że na zdjęciach poniżej widać je dokładnie....
.www.olkafasolka.pl <--- zapraszam na bloga
zgadza się...piękna mama :)
OdpowiedzUsuńNo a co! Pewnie, ze piekna. Tylek moze byc wrocil z przysiadami.pozdrawiam. monia
OdpowiedzUsuń