Jestem bezwstydnicą- po porodzie pozbyłam się resztek pruderii i jak gdyby nigdy nic kiedy moje dziecko płacze wyciągam pierś i zaczynam karmić. Nie wychodzę przy tym do drugiego pokoju i nie przepraszam wzrokiem , że sorki ale muszę bo to małe chce jeść. Chociaż przyznaję, robię to raczej dyskretnie, nie afiszuję się z tym i nie zapowiadam. Dodatkowo kiedy już zainstaluję małą do cycka to przykrywam ją pieluszką- w ten sposób nie mam piersi na wierzchu, małej jest tak cieplutko i może jeść do woli...
Nie miałabym również problemu, żeby nakarmić ją w restauracji czy centrum handlowym. Zresztą nigdy nie rozumiałam o co tyle szumu z tym karmieniem publicznie. Nie rozumiałam dyskusji czy wypada czy też nie. A dlaczego by nie? Od lat kobiety w ten sposób karmiły dzieci- nie było wytypowanych miejsc gdzie ewentualnie mogą to zrobić... Nie mamy problemu z szerzącą się nagością a wręcz pornografią w mediach, a przeszkadza nam widok kawałka piersi i przyklejonej do niej buzi maleństwa?
Przez parę lat pracowałam jako kelnerka w dość ekskluzywnej restauracji. Wielokrotnie widziałam skrępowane kobiety pytające o kącik do karmienia. Wiecie gdzie mieliśmy takowy? W damskiej toalecie. Jako mama mogłabym więc usiąść na sedesie ( który miał pewnie sto milionów bakterii bo co 5 minut ktoś z niego korzystał) i spokojnie sobie karmić. Karmienie Zosi zajmuje średnio od 5 do 25 minut - w zależności od tego jaki ma dzień i jak bardzo jest głodna. Perspektywa spędzenia pół godziny w restauracyjnym kibelku nie jest dla mnie okej. Dlaczego nie mogłabym po prostu nakarmić małej przy stole, pijąc przy tym herbatę i gadając z przyjaciółką? Przecież w domu tak właśnie robię. Ktoś powie, nie musisz chodzić do restauracji możesz siedzieć w domu. Mogę czy muszę? A guzik muszę.. To, że urodziłam dziecko nie oznacza bowiem, że mam się alienować na świat zewnętrzny.
Swoja drugą to śmieszne jak małostkowi są ludzie, którzy krytykują mamy podające dzieciom butelkę i jednocześnie oburzający się na widok mamy karmiącej publicznie.Dla mnie jak i dla mojego męża zawsze był to szczególnie uroczy widok i nic zdrożnego.. Jedna z was zapytała mnie czy nie mam problemu z upublicznianiem tej intymnej sytuacji z dzieckiem... Wybaczcie dziewczyny... ale intymne sytuacje to ja mam w sypialni z mężem. ;) A podanie swojemu dziecku piersi pełnej mleka zbudowało między nami więź, której nie odbierze mi zamieszczenie zdjęcia cycka w necie czy karmienie go przy ludziach...
O karmieniu piersią przeczytacie też dziś u Mamy w UK
Zgadzam się. Córę karmiłam w restauracjach, kawiarniach, na plaży, na ławce w parku i gdzie tam jeszcze głód ją złapał. Syna z miejsc publicznych na razie tylko w przychodni :) Nigdy nie miałam problemu z wyciągnięciem piersi (w podobnie dyskretny jak Ty sposób) przy ludziach, to raczej ludzie mają z tym problem i nagle nie wiedzą gdzie oczy podziać. Bez jaj, przecież nie kłuję ich tym sutkiem w oko...
OdpowiedzUsuńuwielbiam cię za ostatnie zdanie! :)
Usuń:D
Usuńbardzo dobrze napisane, popieram w zupełności ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio o tym myślałam w kwestii karmienia, jak można nakarmić spokojnie dziecko będąc np w centrum handlowym czy w restauracji.. I mając wybór - toaleta lub publicznie - zdecydowanie ten drugi wybór lepszy...
OdpowiedzUsuńO, to chyba o mnie. Zapytałam żeby poznać opinię, sama nie umiałabym i nie chciałabym umieszczać takich zdjęć, chodzi chyba o indywidualną granicę i tyle. Jedne z nas chcą, inne nie, zawsze warto poznać co sądzi druga strona.
OdpowiedzUsuńTo tak jak granica z staniem blisko siebie. Jednym nie przeszkadza jak ktoś podejdzie pol metra od nich drudzy męczą się tłumem w tramwaju ;)
UsuńTylko ja tego nie negowałam, zapytałam i tyle. Tak jak napisałam warto wiedzieć co myślą inni, tyle.
UsuńSzkoda, że wyszło jakbym hejtowała. Nie umieściłabym takich zdjęć z wielu powodów, Ty umieszczasz, co nie znaczy, że to jest złe, masz inny pogląd na sprawę, masz do tego prawo, a ja mam prawo zapytać z czego to wynika. Btw co by złagodzić ton, uśmiałam się, bo nasze dziecię też włochate,
UsuńAbsolutnie nie odebrałam tego co napisalas jako hejt. Głównym tematem wpisu jest publiczne karmienie a nie twoje pytanie kochana :) Pozdrawiam was !
UsuńPewnie też nie miałabym z tym problemu, gdyby Filip nie był taki marudny. Zawsze się wiercił, puszczał pierś, trzeba było mu główkę odwracać. Zazdrościłam zawsze mamom, które siedziały ze spokojnymi dziećmi przy piersi. Mój taki nie był. Teraz jest nie lepiej. Nawet w domu wszystko go ciekawi, i wszystko jest ważniejsze od najedzenia się. Całe szczęście Fifi już je stałe posiłki i zawsze "na wyjściu" można mu podać jakiś deserek na szybko ze słoiczka.
OdpowiedzUsuńJa jako ze karmie dlugo. Nigdy sie nie wstydzilam wyciągnąć pierś przy rodzinie czy u znajomych. Dla mnie to było naturalne. Przecież nie mogłam pozwolic, żeby moje dziecko było głodne "bo nie wypada" karmić przy kimś obcym. Karmilam na parkingu, na weselu, w aucie. Dosłownie wszędzie! Jak tylko młoduy był głodny wyciagalam. A jak to komuś przeszkadzało to mógł sie nie patrzec na mnie. Karm wszędzie i olewaj wszystkich ludzi w około :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie będzie z tym problemu, ale jak Zosia podrośnie to będzie ciekawiło ją otoczenie i będzie odrywała się od piersi i co za tym idzie - będzie odsłaniała Ci pierś :)
OdpowiedzUsuńMnie karmienie poza domem krępuje, jak jestem u kogoś w domu to wychodzę do innego pokoju, a centra handlowe itp.? Nigdy nie karmiłam, bo nie zabierałam tam dziecka :) Zakupy zawsze robiłam sama, było mi tak wygodniej i mogłam się skupić na kupowaniu, a nie dodatkowo na dziecku. Bardzo często za to karmię w samochodzie jeśli chodzi o miejsce inne niż dom.
może i tak na razie leży spokojnie jak aniołeczek :)
UsuńJa tez karmie wszędzie i mam gdzieś kto, co o tym myśli, moje dziecko jest głodne i muszę je nakarmić. A jak sie komuś nie podoba niech nie patrzy!
OdpowiedzUsuńbrawo!! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Zgadzam się z każdym słowem. Nigdy też nie czułam zgorszenia patrząc za zdjęcia karmiących mam - to rozczulający, piękny widok. Tak samo z mamami karmiącymi w miejscach publicznych. Matka to też człowiek, chcący gdzieś wyjść z domu. Pojawienie się dziecka na świecie nie kończy się na pieluchach, kupkach i przesiadywaniu w domu całymi dniami. Z chwilą porodu nie zamykają nam się drzwi do świata. I czy będę miała ochotę karmić w CH, w parku, czy innym miejscu publicznym - będę to robić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rękoma i nogami podpisuję się pod tym! Problem, na który też chciałam zwrócić uwagę to brak miejsc do tego aby w spokoju nakarmić maleństwo. Skoro kogoś publiczne karmienie piersią razi, powinien zrobić coś w kierunku, aby były miejsca do tego przeznaczone.
OdpowiedzUsuńZ tego powodu chrzciny Bunia zdecydowaliśmy się zrobić w domu. Oprócz tego, że nie będziemy mieć zbyt dużo gości to karmienie na kibelku nie napawa mnie radością.
podpisuję się pod tym tekstem:))
OdpowiedzUsuńpowodzenia w długiej drodze mlecznej
Fajne masz do tego podejście ;) ja nie wiem jak będzie ze mną, na pewno nie robi na mnie wrażenia taki widok, bo to normalne i nie mam nic przeciwko. Sama natomiast poza domem, na mieście pewnie zabierałabym mleko w butelce ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Gratuluje podejścia, zupełnie nie przeszkadzają mi karmiące mamy, wręcz jestem dla nich pełna podziwu. Obawiam się, że będzie mi po prostu głupio nie będę się czuć komfortowo gdy podczas karmienia piersią wszyscy będą sie na mnie gapić. Ale może moje Maleństwo zmieni to podejście ;).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą w dużych centrach handlowych mogłyby być pokoje dla matek z dziećmi, duże przestronne gdzie można by było w spokoju dziecko nakarmić i przebrać, z osobnym pomieszczeniem do przewijania. Tym czasem w naszym kraju matka musi sobie jakoś sama ze wszystkim radzić...;) i cieszyć się jak ma gdzie dziecko przewinąć.
http://dziennik-mamy.blogspot.com
Ale w każdym większym centrum handlowym taki pokój jest :) Nazywa się pokojem matki z dzieckiem. Np w Krakowie ma go zarówno M1, Galeria Krakowska, Bonarka, a nawet stara i niewielka Plaza.
Usuńdokładnie, w centrach handlowych są pokoje dla matek, choć ich stan czasem pozostawia wiele do zyczenia. ale jest gdzie przebrać dzieciątko to fakt.
UsuńOdwiedziłam kiedyś to które jest w najbliższym mnie centrum i nie chciałabym tam karmić dziecka, przebrać owszem lepiej tak niż w ogóle. Mogłoby jednak być dużo lepiej, przede wszystkim czyściej i wygodniej.
UsuńJa na ten przykład szanuję wybór każdej kobiety - czy chce karmić publicznie czy nie. Osobiście obrzydza mnie widok dziecka przy piersi (tak już mam, nawet własnego dziecka nie karmiłam, bo wierz mi lub nie, miałam odruch wymiotny przy czynności karmienia; po tygodniu przeszłam na sztuczne mleko i moim zdaniem było to najlepsze, co mogłam zrobić). I tak jak napisałam - widok ten obrzydza mnie, więc nie patrzę, tak samo obrzydza mnie i też nie patrzę jak panowie mają za ciasne spodnie i odznacza im się członek ;) Każdy żyje jak chce.
OdpowiedzUsuńO rany... współczuję.
UsuńCzego tutaj współczuć? Jeśli ktoś ma inne zdanie to zaraz jest kosmitą zapewne
UsuńAnka
Nie no jasne każdy żyje jak chce i każdy ma jakieś tam fobie. Ja sama mam ich milion.. Jeśli karmienie cię obrzydzało to przejscie na mm to faktycznie najlepsze co moglas zrobic dla dziecka bo ono czułoby twoje nerwy podczas karmienia.
UsuńAbsolutnie zgadzam się z Tobą, w 100% :)
OdpowiedzUsuńŚwięta racja! Karmienie piersią, jest urocze, UROCZE, a nie jakieś "niesmaczne" !
OdpowiedzUsuńSama karmiłam piersią przez jakiś czas i wspominam te chwile i to uczucie cudownie!
I strasznie żałuje, że nie mogłam robić tego nadal.
pees. Super to napisałaś!