wtorek, 5 listopada 2013

Cięcie godne cesarza- czyli wspomnienie porodowe..

Czy na pewno?  Jak wiecie moja córka przyszła na świat metodą cesarskiego cięcia. Przyczyną takiego rozwiązania jest duża krótkowzroczność  i odwarstwianie się siatkówki na które jestem narażona nawet przy średnim wysiłku fizycznym- to natomiast prowadzić może do ślepoty. W swoim otoczeniu mam jednak kobiety, które zdecydowały się na taką formę porodu na własne życzenie a wręcz żądanie. O ile wcześniej nie miałam zdania na ten temat to dziś mogę powiedzieć, że TO OGROMNA GŁUPOTA płacić lekarzowi za załatwienie "cesarki".  Dlaczego? Bo będąc w szpitalu widziałam, że dochodzenie do siebie po tej operacji może naprawdę wyglądać różnie- także tragicznie.  Ja bardzo szybko uporałam się z bólem  pooperacyjnym i czuję się już dobrze ale  dziewczyny naprawdę zastanówcie się czy warto się ciąć ze strachu przed porodem...

 Ale od początku.. Chcę wam dzisiaj opowiedzieć jak wyglądał dzień urodzin Zosi.

 Noc poprzedzająca to wydarzenie była najdłuższą w moim życiu. Może dlatego, że spędziłam ją w szpitalu?   Zabieg miałam zaplanowany na godzinę  jedenastą. Obudziłam się chyba o 6 rano i czekałam.. Chwilę po 6 przyszła położna i kazała przygotować się do lewatywy. Bałam się tego jak głupia a naprawdę nie było czego ;) Po wszystkim wykąpałam się i oczekiwałam dalej. 

Ok. 9 przyjechał mąż. Ubrany odświętnie z rożkiem i pampersami dla małej. Pamiętam, że bardzo wzruszyłam się wtedy widząc go w błękitnej  koszuli lekko poddenerwowanego.. Sama też czułam się jak przed maturą. Później przyszła pielęgniarka i założyła mi cewnik. Nie było to przyjemne... Pomyślałam sobie wtedy, że skoro włożenie tego cholerstwa tak boli, to jak  musi boleć poród! Później okazało się, że założenie tego cewnika było najmniej bolesnym zabiegiem dnia ;) Nie naczekałam się długo bo zaraz potem przyszła informacja, że "zaczynamy szybciej" Tym sposobem z paniką w oczach pomachałam mężowi i na łóżku przewieziono mnie na salę operacyjną.
 Tam zastałam bardzo dużo ludzi zajętych przygotowywaniem do operacji. Miły pan anestezjolog poinformował mnie, że znieczulenie będzie od pasa w dół. Ucieszyłam się na tą wieść. Stało to pod znakiem zapytania bo mam dość krzywy kręgosłup i powiedzieli mi, że jeśli wyniki krwi będą dobre  to spróbują się wbić ale może tak być, że będę miała znieczulenie ogólne.  Na szczęście wbił się bez problemu. Siedziałam okrakiem na łóżku pochylona w pasie, a nogi dygotały mi jak na konkursach recytatorskich w dzieciństwie. Jakaś kobieta trzymała mnie za rękę powtarzając, że wszystko będzie dobrze. Później położyłam się na tym łóżku . Kolejne kłucie w rączkę i założenie wenflonu.. Zrobiło mi się słabo więc dostałam tlen do noska i zrobiło mi się tak świeżo.. ;)  Miła pani dalej gładziła mnie po ręce zapytała ile mam lat , czym się zajmuję itp. Anestezjolog  popryskał mi dekolt jakąś mgiełką i zapytał czy czuję zimne- czułam. Później popryskał mój brzuch- nie czułam  już nic.. ;)
 Mój lekarz powiedział, że będzie się przygotowywał , znowu sto pytań jak się czuję ile mam lat, jak się nazywam.. i wtem  płacz Zosi. Zamarłam jak to już? Kiedy to? Wszyscy się uśmiechali , że zdrowa dziewczynka, że ładna, że 10 punktów. Wzruszenie odebrało mi głos.. Za chwilę przytulili mi ją do policzka a ja starałam się ogarnąć to wszystko w głowie... Jakaś kobieta pokazała mi różową bransoletkę z moim imieniem  datą i godziną 10.10  
 Za chwilę mi ją zabrali, zapytałam czy wszystko okej. Powiedzieli, że idą do taty a ja muszę poczekać aż doktor mnie zszyje. Oj jak mi się to  dłużyło.. Myślałam o tym, jak zareagował mąż, czy są już moi rodzice i chciałam być jak najszybciej z nimi.. Wszystko to trwało od momentu podania znieczulenia około godziny i nie sądziłam, że będzie to najlepsza godzina w moim życiu...




  A teraz co rano mam taki widok przed oczyma i nie mogę uwierzyć, że nasza fasolka ma już prawie trzy tygodnie! :)



 c.d.n

:)

31 komentarzy:

  1. Piękne wspomnienia! Zapamiętasz je na długo! :)
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na cd :) wzruszyłam się :) i ten ból oczywiście mnie zdenerwował. Cudna córeczka !!

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko,jak Ty pięknie wyglądałaś po porodzie! Ja to wyglądałam jak chodzące a właściwie leżące nieszczęście:-) co do samego porodu też nie rozumiem kobiet z cesarska 'na życzenie'. Mnie okrutnie bolało po...ale było minęło i ważne, że dzieci już przy nas całe i zdrowe:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Wyglądałaś przepięknie! Ja z naczynkiem w oku pękniętym wyglądałam jak potwór :D

      Usuń
  4. Śliczna Fasolka:) Bardzo mi się podoba i widać, że będzie bardzo pogodna:) Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo swiezo wygladalas po wszystkim :) Zosienka sliczna i jakie ma wloski

    OdpowiedzUsuń
  6. Slicznie wygladasz, a twoja coreczka jaka slodziutkaa :) Ja juz sie swojego porodu nie moge doczekac, a niby jeszcze tylko 3 dni zostaly mi, a tu narazie ciszaa ;
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Zosieńka jest PRZE CU DNA!
    Również miałam cesarkę ze względów zdrowotnych, gdyby nie to na pewno zdecydowałabym się na naturalny poród!
    Życzymy Wam wszystkiego dobrego! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zosia jest prześliczna :-) A Ty naprawdę rewelacyjnie wyglądałaś po porodzie :)
    Ja też jestem już po :-) Naturalny poród nie jest taki straszny :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie ona ma długie włoski!:) Przecudna Kruszynka. Gratulacje dla Was:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślicznie wyglądałaś w tym szpitalu. Ja na swoje zdjęcia wolę nie patrzeć;) Cesarka o fajnych doświadczeń nie należy, ale jak jest już dzieciątko, to szybciutko się dochodzi do siebie. Ja już następnego dnia rano śmigałam sama, a po trzech dniach zostałam sama w domu z Filipem.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale sie wzruszyłam:)sama niedlugo bede rodzic i chce wygladac tak jak ty :)poprostu rewelacja a malutka śliczna:)pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo gratuluję, Mała jest przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, kobiety nie zdają sobie sprawy z tego, że CC to już operacja i często same decydują się na to.
    Jeszcze raz Gratuluję i zdrówka, duuużo zdrówka życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja miałam cięcie za pierwszym razem. Teraz jeśli wytrzymam też ale z zupełnie innych powodów niż ty i nie była to wyłącznie obawa porodu naturalnego. Pierwszą operację wspominam tak sobie. Lekarz miał problem z wyjęciem córki a ja musiałam sie temu przysłuchiwać. Minusem jest też fakt, że nie możesz pobyć z dzieckiem jak inne matki. I ból w moim przypadku nie do zniesienia.Czasem inaczej się nie da.
    Córcia śliczna:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję raz jeszcze:) Aż się wzruszyłam czytając:) Wszystkiego dobrego dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękna mama, piękna córa :) Opis porodu naprawdę wzruszający...

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne wspomnienia. Śliczne jesteście :)
    pisane-szczesciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. HEJ OLA
    WCZORAJ TU TRAFILAM I PRZECZYTALAM CALEGO BLOGA. SAMA TEZ SPODZIEWAM SIE CORECZKI.

    MEGA GRATULACJE SLICZNEJ ZOSI. BOSKA JEST. OBY WAM ZDROWO I PIEKNIE ROSLA. SUPER ZE BEZ PROBLEMOW KARMISZ PIERSIĄ. TRZYMAJCIE SIE DZIELNIE,
    POZDRAWIAM AGA I BABELEK

    OdpowiedzUsuń
  19. jestem totalnie zauroczona całą Waszą trójką. Sama jestem dopiero na półmetku ciąży ale bardzo sobie życzę takiego szczęśliwego finału.
    p.s. i tak ślicznego wyglądu tuż po ;)
    Pozdrawiam,
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  20. ola gdzie kupila ta koszule do karmienia?

    OdpowiedzUsuń
  21. ale masz śliczną córcię!
    Po kim ona takie włoski ciemne ma? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. jaka ty śliczna tuz po porodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam takie same wspomnienia z cesarki :) no i Zosie to super dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  24. hej, też jestem Ola i właśnie obczajam Twojego bloga, bo spotkamy się we Wrocławiu w sobotę :-) zawsze chętnie czytam posty porodowe, bo mnie wtedy nachodzą wspomnienia (sama mam dwójkę dzieciaków), o mojej cesarce pisałam tutaj http://www.usta-usta.eu/2012/08/porodowo.html. teraz zmykam sobie jeszcze trochę u Ciebie pomyszkować :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Piekna dziewczyneczka, tez dziwię się kobietom które dobrowolnie godzą się na cc. Ja swojego cc nie pamiętam poniewaz znieczulili mnie ogólnie aby ratowac dziecko. Dochodziłam do sił bardzo długo i dostałam jeszcze infekcji, zmuszona byłam brać antybiotyk. Przezyłam ogólnie dwa porody w jednym ale i tak jestem bardzo szczęsliwa a obólu już nie pamietam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ola właśnie chcę kupić taki komplet do porodu i gabaryty nam jak Ty tylko zastanawiam się nad rozmiarem. Ty jakiego rozmiaru masz tą koszulę ze szlafrokiem ?

    OdpowiedzUsuń
  27. bardzo sobie chwalę tą koszulę. Ja mam rozmiar M pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej, też będę miała cesarkę ze względu na moją wadę wzroku i z tym związane mam do Ciebie pytanie. Czy miałaś soczewki na sali operacyjnej?

    OdpowiedzUsuń

Podoba ci się ten wpis? Powiedz nam o tym lub kliknij nam lajka! :)

Zobacz jeszcze..

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
.header-inner .widget div, .header-inner img { margin-left:auto; margin-right:auto; } ul { width:850px; float:left; margin:0 auto; text-align:center; background-color: #fff; padding: 2px 0 4px 4px; border: 0px solid #000; overflow:auto; }